-Witaj Lucy.
-Yyy... Hej?
-Jestem Clara. - pierdolony jasnowidz ze mnie... - Mogę wejść?
-Jasne. Wejdź.
-Mam nadzieję, że mnie wysłucha...
-Tak, wysłucham cię. Mów. - powiedziałam kiedy usiedliśmy w salonie.
-Skąd ty... Pewnie czyta w myślach... Nie ważne. Zapewne wiesz, że jestem aniołem.
-Tak czytam w myślach i tak wiem, że jesteś aniołem i moją matką.
-Wiesz też pewnie, że jestem białym aniołem? - przytaknęłam. - Musisz wybrać jedną ze stron. Wiem, że nie chcesz wybierać ale ja chciałam tylko powiedzieć, że według mnie lepiej będzie jeśli wybierzesz czarne anioły.
-Dlaczego?
-Po stronie czarnych aniołów masz ojca, chłopaka i wielu znajomych.
-A ty?
-Ja i tak nie mogę się do was zbliżać więc ryzykuję przychodząc tu. Może dlatego, że czarne anioły na mnie polują...
-Czemu na ciebie polują?
-Nie powinnam wiązać się z twoim ojcem... Nie ważne, skarbie. Muszę iść. - przytuliła mnie i opuściła dom.
***
Pojechałam z Zazą do centrum handlowego. Uparł się, że chce mi coś kupić.
-A może ta? - pokazał mi sukienkę.
-Ładna. Ale po co chcesz mi kupić sukienkę?
-Dowiesz się w swoim czasie. A teraz biegiem przymierzyć. - Zayn to chyba jedyny facet, który lubi zakupy.
-I jak? - spytałam wychodząc z przymierzalni.
-Per-fect. Bierzemy?
-Mi się podoba.
-Postanowione.
***
-Serio? Idziemy na imprezę?
-Tak. Ubierz tą nową sukienkę. - posłał mi łobuzerski uśmiech.
***
Weszliśmy do wielkiego domu.
-Czyj to dom?
-Justina. Chodź do kuchni. - zrobiłam jak kazał. Weszliśmy do pomieszczenia w którym siedzieli Liam, Niall, Hazz i Lou całowali się ale to szczegół i jakiś obcy mi chłopak. Podszedł do nas i przywitał z Zaynem po czym zwrócił się do mnie.
-Hej. Jestem Justin.
-Hej. Lucy.
-Dobra Jus dawaj ten towar. - zawołał Zaza. "JEJ! Są dragi" Ucieszyłam się jak małe dziecko. Podeszliśmy do blatu i oboje z Zazą wciągnęliśmy po kresce. Lubiłam patrzeć jak źrenice Zazy się rozszerzają. Wyszliśmy z kuchni do salonu. Zayn postanowił ze mną zatańczyć. "O ja pierdolę..." Muszę się skupić. Normalnie muszę się skupić na kimś aby słyszeć jego myśli. Teraz słyszę myśli wszystkich dookoła. Za dużo. Dobra już lepiej. Jakoś udaje mi się to blokować. Na szczęście. Zayn złapał mnie w biodrach i zaczęliśmy tańczyć. W pewnym momencie Zayna zawołał Jus i zostałam sama, bo nie pozwolili mi iść ze sobą. Usłyszałam za sobą myśli jakiegoś faceta.
-Ale dupa. Pewnie łatwa. Hehe. Szykuj się maleńka. - Fuck... Podszedł do mnie. Stałam jak debilka ale nie potrafiłam się ruszyć. Złapał mnie w talii.
-Cześć, skarbie. Co powiesz na małą zabawę.
-Spierdalaj!
-Uuu. Ostra. Lubię takie. - przysunął mnie do swojego ciała. Z okazji mojego niskiego wzrostu czułam jego półtwardego chuja na plecach.
-Puść mnie!
-Oj przestań. Trochę się tylko zabawimy. Nic się nie stanie. - przejechał ręką po mojej nodze podciągając lekko sukienkę. W moich oczach pojawiły się łzy. "Zayn! Błagam ratuj!" Może udało mi się mu to przekazać. Dzisiaj trochę próbowałam rozmawiać z nim w myślach. Ten kutas za mocno mnie trzymał. Nie mogłam mu się wyrwać. Obrócił mnie przodem do siebie i przycisnął do ściany. Rozszerzył lekko moje nogi i zaczął dotykać mojej małej. Płakałam. Ten pierdolony chuj mnie zaraz zgwałci. Nagle został ode mnie wręcz oderwany. Opadłam na ziemię i zarejestrowałam, że Zayn okłada po ryju mojego niedoszłego gwałciciela. Po jakichś dwóch minutach Zayn wstał z już nieprzytomnego faceta i podbiegł do mnie.
-Przepraszam cię Lu! Przepraszam. - miał łzy w oczach. Ja nie potrafiłam zareagować. Siedziałam skulona i nie odzywałam się. Wziął mnie na ręce i zaniósł do jakiegoś pokoju. Siedzieli tam też Jus, Lou, Hazz, Liam i Niall. Zaza posadził mnie na łóżku i usiadł obok.
-Lucy. Błagam. Odezwij się do mnie.
-On mnie...
-Przepraszam. Nigdy więcej cię nie zostawię. Jestem pierdolonym idiotą. - przytulił mnie. Zesztywniałam. Odsunął się.
-Zayn... Przepraszam... Boję się...
-o wszystko moja wina.
-Ale co się stało? - spytali się wszyscy.
-Jakiś pierdolony kutas zaczął dotykać Lucy. Tylko dlatego, że chcieliście obgadać jakieś pierdoły!
-Który? - spytał chłodno Jus.
-Powinien jeszcze leżeć w salonie.
-Idę pozbyć się śmieci. Chodź ze mną Niall. - wyszli. Trochę się uspokoiłam.
-Jak daleko się posunął? - spytał Zayn.
-Dotykał mnie. Mało brakował a by we mnie... - znowu się rozpłakałam.
-Ciii. Spokojnie. Już nikt cię nie skrzywdzi. Jus go zaraz wykastruje. Mogę cię przytulić? - kiedy o to spytał po prostu wtuliłam się w niego. On był moją ucieczką od problemów.
***
Zayn odłożył telefon na szafkę nocną.
-Możesz mieć pewność, że nigdy więcej nie spotkasz tego kutasa. - pocałował mnie w czoło. - Kocham cię. Błagam nie nienawidź mnie.
-Jak mogłabym nienawidzić mojego chłopaka, który uratował mnie przed gwałtem?
-Mogę cię dotykać? Wiem, że jestem debilem, ale na prawdę muszę wiedzieć.
-Boję się chwilowo. Możemy spróbować, ale nie wiem co z tego wyjdzie.
-Dzisiaj na pewno nie. Nie będę się zachowywał jak jakiś pedofil. Kocham cię.
-Też cię kocham. Zostaniesz ze mną? - położył się obok mnie i przytulił. Czułam się bezpieczna.
______________________________________________________
No więc mamy next! <3 Sto lat Weronika!
Wow! *O*
OdpowiedzUsuńZayn bohater ♥
Dalej! :D
Nie wiem czy wiesz, ale nadal jest identyfikacja obrazkowa przy dodawaniu komentarzy xD
Awww *w* Super rodzial <3 Dziekuje Za zyczenia Kochana<3
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
OdpowiedzUsuńten blog jest zajebisty
a rozdziały czyta się ... no sorki ale brak mi słów XD
czekam na nexta :* ♥