czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 3

_______________________________________________________

(LUCY)
   Czekałam aż Zayn wróci z pracy. Ja miałam wakacje, więc nie miałam nic do roboty.
-Wróciłem! - krzyknął Zayn. Wreszcie! Wszedł do pokoju i usiadł obok mnie.
-Hej - uśmiechnęłam się.
-Cześć, piękna. - pocałował mnie w czoło. Jak zwykle poczułam motylki w brzuchu. - Jak ci minął dzień?
-Nudziłam się.
-A chcesz coś teraz robić? Proponuję przejść się do parku.
-Dobry pomysł. - powiedziałam i klasnęłam w ręce.
_______________________________________________________

(ZAYN)
   Spacerowaliśmy przez park. To jedno z moich ulubionych miejsc w  Bradford. Poprowadziłem Lucy nad staw.
-Zayn? - spojrzała na mnie skonsternowana kiedy zobaczyła to co przygotowałem.
-Tak?
-Ty to przygotowałeś?
-Zgadza się. Może być? Nie jestem zbyt dobry w te klocki... - ponownie skierowałem wzrok w stronę koca i kilku lampionów.
-Jest pięknie! - przytuliła się do mnie.
-Cieszę się. - odwzajemniłem uścisk.
_______________________________________________________
(LUCY)
   To było piękne. Czułam motylki w brzuchu.
-Lucy... - zaczął gdy usiedliśmy. Był niepewny. Od kiedy Zayn jest niepewny?!
-Tak?
-Dawno chciałem ci to powiedzieć... Ale boję się że mnie odrzucisz... - to drugie powiedział bardziej do siebie niż do mnie. - Kocham cię. - zamurowało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam w lekkim szoku.
-Jeśli ty tego nie odwzajemniasz to rozumiem... - powiedział i odsunął się.
-Zayn...
-Rozumiem... Przepraszam... - powiedział ze spuszczoną głową. Od kiedy Zayn jest smutny i nieśmiały?!
-Daj mi dokończyć. Ja też cię kocham.
-Na prawdę?
-Tak. - kiedy to powiedziałam wziął mnie na kolana i pocałował w usta.
_______________________________________________________
(ZAYN)
   Kiedy powiedziała, że mnie kocha poczułem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Pocałowałem ją. Odwzajemniła to. Pogłębiłem pocałunek. Chwilę później leżała pode mną. "Malik! Kurwa! Kontrola!" Odsunąłem się od niej.Spojrzała na mnie zdziwiona. Miała przyspieszony oddech. Nie chcę jej skrzywdzić.
-Przepraszam...
Za co?
-Nie chcę cię skrzywdzić.
-Nie skrzywdzisz - powiedziała biorąc moją twarz w swoje małe dłonie. - Ufam ci. - pocałowała mnie w policzek.
-Może już wrócimy?
-Ok.
_______________________________________________________
(LUCY)
 Jechaliśmy samochodem do domu. Zayn był skupiony na drodze a ja dorwałam jego telefon i grałam w jakąś gierkę żeby mu nie przeszkadzać.
-Lucy...
-Tak? - oderwałam się od urządzenia i skupiłam na mulacie.
-Uprawiałaś już seks? - o! Wrócił pewny siebie, mówiący wszystko wprost Zayn! Jak dobrze.
-Um... Nie...
-Ty nigdy z nim...
-Nie, Ethan nie chciał. Uważał, że szantażowałabym go dzieckiem gdyby coś się posypało. Więc tylko mu... No wiesz...
-Rozumiem... - wymamrotał. Czemu właściwie o to zapytał?
_______________________________________________________
No dobra kochani! Podziwiam Was, że to czytacie. Mam nadzieję, że nie zanudził was ten rozdział :) Przepraszam, że taki krótki. :)

2 komentarze:

  1. Aww, jaki Zayn *.* A potem taki bezpośredni xD
    Super! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. To sie nazywa facet szczery do bolu ;) Uwielbiam czytac twoj blog !!! Aga J xX

    OdpowiedzUsuń