-Cześć mała... - "kurwa, kurwa, kurwa!" - pomyślałam i odwróciłam się żeby zobaczyć kto to powiedział. Zobaczyłam pięciu potężnych mężczyzn. Ich ramiona były pokryte tatuażami co mogłam zobaczyć dzięki podwiniętym rękawom ich bluz. Na głowy mieli naciągnięte kaptury co utrudniało zobaczenie ich twarzy.
-Co powiesz na małą zabawę? - zapytał jeden z nich.
-Ja raczej podziękuję - w reakcji na moje słowa zaśmiali się.
Postanowiłam spróbować uciec i zerwałam się do biegu. Niestety byli szybsi i silniejsi. Jeden z nich złapał mnie i wykręcił mi ręce do tyłu. Wybuchł złowrogim śmiechem kiedy spróbowałam się wyswobodzić.
* * *
-Zostawcie. Ją. Kurwa. - usłyszałam nowy głos. Nie wiedzieć czemu gdy go usłyszałam poczułam się bezpieczniej. Odwróciłam głowę w jego stronę i zobaczyłam pięknego mulata o czarnych włosach i brązowych oczach. Nie czekał na ich reakcję. Po prostu podszedł do jednego z nich i wymierzył mu lewy sierpowy w szczękę. Wielkolud zachwiał się ale nie upadł. Chłopak zadał mu jeszcze jeden cios, tym razem w splot słoneczny na co olbrzym zakrztusił się i upadł na ziemię. Oprych, który mnie trzymał rzucił mnie na ziemię i dołączył do swoich towarzyszy. Nie byłam w stanie wstać. Siedziałam na bruku i patrzyłam jak mulat po kolei nokautuje moich napastników.
* * *
Obudziłam się na kanapie w nieznanym mi pomieszczeniu. Poczułam strach. Nie wiedziałam gdzie jestem, co tu robię i jak się tu znalazłam.-O wstałaś - znowu usłyszałam głos mojego wybawcy -Chcesz kakao? - w odpowiedzi na jego pytanie skinęłam głową po czym on zniknął w pomieszczeniu z którego przed chwilą się wychylał.
-Jak masz na imię? - zapytał wracając z kubkiem kakao.
-Lucy - odpowiedziałam niepewnie.
-Ja jestem Zayn - powiedział i uśmiechnął się ukazując białe zęby.
-A mogłabyś mi powiedzieć ile masz lat?
-Um... 17.
-Ja mam 20.
-A tak właściwie to gdzie ja jestem? - zapytałam lekko skonsternowana.
-W moim domu - wyszczerzył zęby. "You don't say" - pomyślałam.
-Aha...
-Mieszkam niedaleko ciebie - skąd on, kurwa, wie gdzie ja mieszkam?! - Często widuję cię jak wybiegasz na autobus - odpowiedział na moje niezadane pytanie.
-Aha... Tak właściwie to która godzina?
-12:28.
__________________________________________________________
(Zayn)
-Cały czas patrzyłem na Lucy. Była taka piękna. Siedzieliśmy tak w ciszy a ja z każdą chwilą przyglądania się jej utwierdzałem się w tym, że coś do niej czuję... "Kurwa nie myśl tak o niej debilu!" Nie... Nie mogę... Nie chcę jej wciągać w to gówno... Nie ją... Jest zbyt niewinna...-Lepiej będzie jeśli już pójdziesz - powiedziałem chłodno. Zbyt chłodno...
-Ok...
__________________________________________________________
(Lucy)
Kiedy dotarłam już do domu zrobiłam sobie herbatę i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach i bezmyślnie wpatrywałam się w ekran myśląc co go ugryzło.
* * *
-O kurde... Już 21:00. Dobra wypadałoby się przebrać - powiedziałam sama do siebie. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej męską koszulkę... Miałam ich kilka... To jedyne co zostało mi po moim chłopaku... "Nie płacz idiotko." Ethan miał konflikty z prawem. Kiedy dowiedział się, że ściga go policja za nielegalny handel bronią popełnił samobójstwo. Uznał, że woli zginąć niż gnić w pierdlu... "Kurwa, miałaś o tym nie myśleć!" Spojrzałam na swój nadgarstek. Był na nim tatuaż "Love is beautifut but not for me". Ten tatuaż znaczył dla mnie jedno. Nie potrafię już kochać. Nie po tym co zrobił Ethan. Obiecał, że mnie nie zostawi. Że będzie ze mną na zawsze. Ale jednak odszedł. Teraz bałam się powtórki z rozrywki. "Jednak ryczysz idiotko".
* * *
Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro na swoje długie fioletowe włosy. Kocham ten kolor. W sumie to Ethan wymyślił tą koloryzację. "Miałaś o nim nie myśleć!". Miałam delikatny makijaż (mówiąc delikatny mam na myśli: tusz do rzęs, eyeliner i błyszczyk) podkreślał on moje niebieskie oczy. Tak właściwie to w kwestii wyglądu nie miałam sobie nic do zarzucenia. Ale emocjonalnie... Byłam rozdarta... Coraz częściej miałam ochotę ze sobą skończyć... Podeszłam do szafki po czym wyjęłam z niej kosmetyczkę. Wygrzebałam z jej wnętrza żyletkę. Usiadłam w rogu łazienki i podwinęłam rękaw. Moja ręka była cała w bliznach. Zrobiłam pierwsze cięcie. Trochę zapiekło. Drugie... Zaniosłam się płaczem... "O kurwa! Za głęboko przecięłam!" Ostatnie co poczułam to ból i krew spływająca mi po ręce. Potem była już tylko ciemność...
__________________________________________________________
Hej hej! To jest pierwszy rozdział mojego opowiadania Intoxication. Od razu mówię: ROZDZIAŁY BĘDĄ SIĘ POJAWIAŁY NIEREGULARNIE. Dopiero zaczynam pisać i w momencie wrzucenia tego rozdziału dopiero myślę nad następnym.
5 komentarzy = next.
O kurcze! *o* Dopiero zaczęłam czytać i jestem zafascynowana ♥
OdpowiedzUsuńJuż podoba mi się twój styl pisania :D